III Niedziela Wielkiego Postu – Biczowanie

Oprawcy

Od lat w Mozambiku i Angoli -praktycznie bezkarnie- urządza się polowania na dzieci, aby z nich „wycinać” wątrobę, nerki, szpik kostny czy inne organy i tkanki potrzebne do przeszczepów dla ludzi żyjących w bogatych krajach północy, a później tak “spreparowane” dzieci beztrosko porzuca się w buszu, aby się wykrwawiły? Życie dzieci bogatych ratuje się uśmiercając w bestialski sposób dzieci najuboższe. Katolicka siostra misjonarka, która poinformowała o tym zdumione media zginęła w tajemniczych okolicznościach. Proceder jest praktycznie bezkarnie rozwijany za cichym przyzwoleniem miejscowych władz i na zapotrzebowanie wielkich, renomowanych klinik w USA, Szwajcarii, Francji i Brazylii. Chociaż w Brazylii spada ostatnio zapotrzebowanie na “afrykańskie” przeszczepy, gdyż miejscowe, południowoamerykańskie gangi już wyspecjalizowały się w “łapankach” na miejscowe dzieciaki. Inną formą handlu żywym towarem jest oficjalna adopcja dzieci z ubogich krajów, takich jak kraje afrykańskie, Indie, Indonezja czy Bhutan przez rodziny, które mają chore dziecko. To adoptowane dziecko jest później całkowicie legalnie używane jako dawca przeszczepów dla swojego, chorego.

Biczowanie, jakie mieliśmy okazję oglądać w filmie “Pasja” było niesamowitą torturą, tym bardziej okrutną i perwersyjną, że zadaną z wyrafinowaniem i bestialstwem. Żołnierze wszystkich armii świata i wszystkich czasów umieją się zabawiać w wyrafinowany sposób i dziką przyjemność sprawia im widok lejącej się, ludzkiej krwi. W zamyśle Piłata miało ono “zmiękczyć” zatwardziałe serca pospólstwa, a skrwawiony strzęp ludzkiego ciała miał wzbudzić litość w tłumach i wyjednać ułaskawienie dla Jezusa, ale w rzeczywistości biczowanie było etapem wstępnym ostatecznej kary i “zmiękczyło” raczej skazańca. Ukazany w filmie sadyzm oprawców nie jest przesadzony, jeśli przypomnimy sobie wybryki żołdaków różnych kultur, cywilizacji i okresów historycznych.

Dla Piłata proces Jezusa to tylko okazja do pokazania swojej władzy, do udowodnienia Żydowskiej starszyźnie, że to właśnie on jest tu prokuratorem, a oni wasalami i poddanymi rzymskiego cezara. Dla tłumów okazja do rozrywki, a nawet do zarobienia paru groszy, bo przecież za kilka denarów czy srebrników można krzyczeć cokolwiek i domagać się śmierci nawet najbardziej sprawiedliwego. A jak to było w historii ludzkości, gdzie także polityka brała górę nad zwykłym ludzkim współczuciem i gdzie żołnierze także wykazywali się wyjątkową gorliwością.

Warto tutaj wspomnieć bojowników wielkiej i chwalebnej Rewolucji Francuskiej i to, z jakim okrucieństwem znęcali się nad mieszkańcami katolickiej Wandei, gdzie zginęło około miliona chrześcijan bestialsko mordowanych przez jaśnie oświeconych twórców nowej cywilizacji głoszących “wolność, równość i braterstwo”. To właśnie tam niemowlęta wieszano na szyjach ich matek. A Wandejczycy ginęli tylko dlatego, że nie chcieli zrezygnować z “zabobonów” katolickiej wiary, nie chcieli być oświeceni na siłę przez wielkich rewolucjonistów. W ciągu tylko dwóch lat Rewolucji Francuskiej zginęło 6-krotnie więcej ludzi, niż w ciągu 300 lat Hiszpańskiej Inkwizycji. Warto o tym pamiętać, kiedy europejska konstytucja chce się odwoływać do francuskich, oświeceniowych korzeni cywilizacji europejskiej.

Podobnie, należy przypomnieć sukcesy rewolucjonistów hiszpańskich, którzy w ciągu trzech lat (1936-1939) wyrżnęli ponad pół miliona ludzi w imię tych samych ideałów i pod sztandarami tej samej nowej cywilizacji. I znowu pod ciosami rozwydrzonych żołdaków padali przede wszystkim księża, zakonnice, ludzie wierzący tylko dlatego, że nie chcieli być na siłę oświecani.

Nie można nie wspomnieć meksykańskich wyzwolicieli ludu, którzy w latach 1900-1920 wymordowali ponad 2 miliony chrześcijan, głównie księży i wieśniaków, którzy byli tak uparcie głupi, że nie chcieli dać się wyzwolić z zabobonów.

A co powiedzieć o sukcesach radzieckich bolszewików, którzy w ciągu Wielkiej Rewolucji Październikowej, ale i wiele lat później krwawo i z brutalną siłą przekonywali o wyższości kolektywizmu i naukowego światopoglądu nad zabobonami katolickiej wiary. A mają na sumieniu nie mniej niż 60 milionów ludzkich istnień. I to tylko dlatego, że ludzie nie chcieli uznać “przodującej roli narodu”. Podobnymi sukcesami mogą poszczycić się ludowe Chiny, gdzie do dzisiaj nie wiadomo ile milionów ludzi zginęło i nadal ginie w imię „najbardziej humanitarnej i postępowej” ideologii ludzkości.

Nie można zapomnieć ekscesów niemieckich “Übermensch”, którzy przyczynili się do śmierci 50 milionów ludzi, zabijanych na frontach i eksterminowanych w komorach gazowych obozów koncentracyjnych w imię nowej rasy błękitnookich “aryjskich panów świata”. Ich eksperymenty w dziedzinie systematycznego mordowania na pewno na długo pozostaną niedoścignionym wzorcem dla kolejnych generacji sadystów.

A przecież nie można także zapomnieć o wybrykach amerykańskich wyzwolicieli Laosu i Wietnamu, Kambodży, Indochin i tylu innych miejsc na świecie, gdzie żołnierze –jak w procesie Jezusa- zabawiają się przednio katując swoje ofiary i z rozkoszą przyglądając się męce i cierpieniom drugiego człowieka. I to w imię najbardziej demokratycznego systemu cywilizowanego świata, gdzie codziennie ginie tysiące ludzi tylko dlatego, że mordowanie jest tak ekscytujące.

A co powiedzieć o islamskich fundamentalistach, którzy w imię miłosiernego Allacha od kilku już wieków z rozkoszą i lubieżną radością podrzynają gardła “niewiernych psów” i z pobożnym namaszczeniem patrzą jak na ich oczach ofiara wykrwawia się powoli, rzężąc i charcząc, dysząc i błagając o dobicie.

I można by tak wymieniać bez końca tych wszystkich sadystów, zboczeńców i oprawców, którzy lubują się widokiem ludzkiej krwi i którym radość sprawia ludzkie cierpienie. A człowiek to brzmi przecież tak dumnie!!! I można by tak bez końca podawać przykłady tych, dla których przelewanie ludzkiej krwi było jedynie sposobem do uzyskania władzy, do załatwiania swoich własnych interesów, jak dla Piłata w procesie Jezusa. I można by tak bez końca wyliczać imiona owych piłatów, herodów, cezarów, królów, robespierów, cesarzy, napoleonów, wodzów, hitlerów i stalinów, dla których ludzka krew była i nadal jest tylko i wyłącznie siłą napędową ich politycznej kariery. Dla nich nie ma znaczenia ludzkie cierpienie, nie liczy się ludzki ból i upokorzenie, a przelewana przez nich krew innych ludzkich istnień jest dla nich mniej cenna niż woda, w której obłudnie obmywają swoje dłonie.

Biczowany i sponiewierany Chrystus przeżywa na swoim ciele wszystkie te cierpienia, męki i katusze zadawane milionom niewinnych ofiar tortur i prześladowań. Jego krew przelana w czasie biczowania, to krew dziesiątków milionów ofiar ludzkich przelana w ciągu 21 wieków i nadal przelewana w czasie wszystkich wojen i konfliktów nawet tych najsprawiedliwszych i najbardziej politycznie uzasadnionych. To setki i tysiące litrów ludzkiej krwi!!!!, przelewanej przez miliony ludzi mordowanych w imię najbardziej szlachetnych ideałów: “równości, braterstwa, wolności” i postępu ludzkości.

Powiedzmy to jeszcze raz wyraźnie. Cały miniony XX wiek, to jedna wielka hekatomba ludzkiego cierpienia i nieszczęścia, to hektolitry ludzkiej krwi przelewanej w imię człowieka i szczytnych ideałów, albo tyko dla przyziemnych interesów nieludzkich ideologów i polityków. Cała historia człowieka, to nieustannie powtarzające się biczowanie Jezusa, zadawanie bólu, znęcanie się nad ofiarami dla sadystycznej przyjemności oprawców. Ci wszyscy, którzy protestowali przeciwko brutalnemu realizmowi “Pasji” zapomnieli najwyraźniej, że tego rodzaju brutalizm jest chlebem powszednim człowieka od tysięcy lat.

W czasie procesu w pretorium Piłata tłumy krzyczały:
– “Krew Jego na nas i na dzieci nasze!” (Mt, 27,25) i rzeczywiście Krew Jego spływa obficie na nas, leje się strumieniami w ludzkiej historii !!!!
– “Krew Jego na nas i na dzieci nasze!”, bo to także krew owych milionów dzieci rocznie, którym nie pozwala się narodzić, którym odmawia się prawa do życia, których krew jest przelewana zanim jeszcze zaczną samodzielnie oddychać.
– “Krew Jego na nas i na dzieci nasze!i na naszych zniedołężniałych i schorowanych rodziców, wobec których najlepiej zastosować eutanazję i w ten sposób rozwiązać jeden z trudniejszych problemów współczesnej wspaniałej i przebogatej cywilizacji.

Biczowanie Jezusa, ociekającego krwią strzępu ludzkiego ciała powtarza się na przestrzeni historii z przerażającym realizmem. A ludzkie bestialstwo i przewrotna pomysłowość nie mają granic. Chyba w żadnej innej dziedzinie ludzkiego życia pomysłowość i wynalazczość człowieka nie były tak rozwinięte jak w dziedzinie zabijania i zadawania kaźni. Począwszy od wymyślnych biczów i krzyży rzymskich panów świata, a na niemniej pomysłowych kulach dum-dum rozrywających się w ciele postrzelonej ofiary skończywszy. Począwszy od wielogodzinnych widowisk na arenach rzymskich cyrków, a skończywszy na telewizyjnych widowiskach przedstawiających na bieżąco i z detalami kolejne konflikty zbrojne współczesnej cywilizacji. Aby doznać dreszczyku emocji nie trzeba już uczestniczyć w męczących spektaklach i widowiskach. Wystarczy zasiąść wygodnie w fotelu przed telewizorem i oglądnąć kolejną dawkę horroru dzienników telewizyjnych.

Chyba żadna inna dziedzina ludzkiej aktywności nie była tak dynamicznie rozwijana, jak właśnie dziedzina uśmiercania i zadawania bólu. Od wieków i do dzisiaj przecież na zbrojenia i rozwój metod zabijania i uśmiercania wydawano i wydaje się największe sumy w budżetach narodowych niemal wszystkich państw cywilizowanego świata. Największe przemysły, o największych i praktycznie nieograniczonych nakładach i budżetach to przemysły zbrojeniowe wszystkich krajów na świecie.

Ale czy zdajemy sobie sprawę, że to biczowanie, znęcanie się nad drugim człowiekiem, wcale nie musi wyglądać tak brutalnie i drastycznie? Czy zdajemy sobie sprawę, że czasami wystarczą słowa, żeby człowieka dosłownie ubiczować? Czy my sami, w naszym codziennym życiu nie dokonujemy podobnych, sadystycznych aktów, w białych rękawiczkach?

Bożena miała 17 lat, kiedy zaszła w ciążę. Dla niej samej –kiedy się o tym dowiedziała- było to szokiem i w pierwszej chwili chciała się od razu pozbyć tego niechcianego dziecka, ale po kilku dniach, a szczególnie po rozmowie z katechetką uznała, że jedynym dobrym wyjściem z sytuacji będzie to dziecko urodzić. Katechetka pokazała jej kilka zdjęć, na których poczęte dzieci wyglądały tak cudownie. To przecież nie jest tylko kilka bezkształtnych komórek, to nie jest jedynie bezosobowy płód, to jest już człowiek, to jest dziecko, moje !!! dziecko, mówiła sobie Bożena w swoim dziecięcym jeszcze rozumowaniu. Te kilka zdjęć i pełna powagi i zrozumienia rozmowa z katechetką uświadomiły jej, że nie wszyscy ją potępiają. Oczywiście nikt nie pochwalał jej głupoty i tego co zrobiła, ale przynajmniej katechetka pokazała jej, że nie wolno naprawiać jednych błędów przez popełnianie kolejnych, jeszcze gorszych. Zrozumiała, że jej grzech nie może być zmazany przez inny, cięższy grzech morderstwa.

Niestety matka i starsza siostra nie chciały nawet o tym słyszeć. Według nich to był skandal i hańba dla ich rodziny. Ojca już nie miała, bo odszedł od nich kiedy była jeszcze dzieckiem. Z tamtego okresu pamiętała tylko nieustanne kłótnie w domu i matkę wiecznie niezadowoloną z małych zarobków ojca. Podejrzewała, że ostatecznie odejście ojca było spowodowane ustawicznymi pretensjami i awanturami matki, która była wiecznie i ze wszystkiego niezadowolona. Teraz też, reakcja matki na jej ciążę była jednoznaczna: “usunąć i nawet nie ma o czym dyskutować!” Dla matki daleko ważniejsza była pozycja społeczna i reakcja sąsiadów, znajomych i krewnych, a szczególnie trzech sióstr matki, które -jak zły sen- były stale obecne w życiu ich rodziny i wydawały nieodwołalne i kategoryczne wyroki o wszystkich i o wszystkim. Tak było zawsze i w każdej trudnej sytuacji. Zbierał się triumwirat “trzech ciotek”, wydawał wyrok i podejmował nieodwołalną decyzję. Także i w tej sytuacji “rada rodzinna” postanowiła jednoznacznie i definitywnie załatwić kłopotliwą sprawę. Znaleziono życzliwego i wyrozumiałego ginekologa, który zgodził się po ludzku potraktować młodą dziewczynę i pomóc jej, aby nie zmarnowała sobie życia już na początku. Problem był tylko w tym, że Bożena nie chciała się zgodzić na takie “życzliwe rozwiązanie”. Jaj matka nie mogła zrozumieć uporu głupiej i krnąbrnej córki, która koniecznie chciała sobie skomplikować życie i pozwoliwszy sobie zrobić dziecko, nie chciała się go pozbyć. Tak było w ciągu pierwszych dwóch tygodni, kiedy Bożena zdecydowała nie pozbywać się dziecka. A później było już tylko coraz gorzej. Matka i ciotki, wspomagane przez starszą siostrę przypuszczały coraz bardziej bezpardonowe ataki, tłumacząc, strasząc, przekonując, szantażując i próbując wymusić na 17 letniej dziewczynie zmianę jej decyzji. Były prośby, były groźby, był i szantaż; wyniesiesz się z domu, nikt cię tutaj nie będzie utrzymywał z bachorem!

Co zrobić, gdzie pójść, niewielkie miasteczko w którym wszyscy wszystkich znają, w którym nie ma żadnej poradni życia rodzinnego, żadnego domu czy przytuliska dla samotnej matki. Katechetka wprawdzie mówiła, że jej pomoże i nawet chciała z nią jechać do takiego domu prowadzonego przez zakonnice, ale Bożena bała się, że taka ucieczka z domu (była przecież nieletnia) mogła zaszkodzić nawet katechetce, jeśli matka się na nią zaweźmie ze swoimi siostrami.

A nagonka ze strony “rodziny” stawała się coraz bardziej zmasowana. Od rana do wieczora, przy każdej okazji ponawiane groźby i drwiny. Stało się to szczególnie złośliwe i okrutne, kiedy Bożena nie mogła już chodzić do szkoły, bo ciąża była już zbyt widoczna. Do tych otwartych ataków ze strony matki, ciotek i starszej siostry dołączyły się jeszcze wymowne i pełne politowania ukradkowe spojrzenia sąsiadek, które z wyreżyserowaną dobrocią, życzliwością i faryzejską troską pytały: “Jak ty dziecko, poradzisz sobie z dzieckiem?” W siódmym miesiącu ciąży Bożena przeszła już wszystkie możliwe stopnie upokorzenia i poniżenia, zastraszenia i upodlenia ze strony “najbliższych” i poznała całą gamę obłudnie troskliwej życzliwości ze strony sąsiadek i znajomych.

Na początku ósmego miesiąca dała za wygraną i sama znalazła radykalne rozwiązanie kłopotliwej sytuacji. Na jej pogrzebie matka, siostra i trzy ciotki, wszystkie były ubrane w gustowne, czarne żakiety i wszystkie pięć płakały szczerze po stracie “nieodżałowanej córki, siostry i siostrzenicy” (jak głosił napis na klepsydrze).

Plik w formacie .pdf do pobrania tutaj

Published in: on 10 marca 2009 at 4:11  10 Komentarzy  

The URI to TrackBack this entry is: https://spoko.wordpress.com/2009/03/10/iii-niedziela-wielkiego-postu-biczowanie/trackback/

RSS feed for comments on this post.

10 KomentarzyDodaj komentarz

  1. Pomijając na chwilę całą resztę wpisu: na jakich źródłach opiera się relacja dotycząca afrykańskich dzieci zabijanych w celu uzyskania organów. Proszę nie traktuj tego komentarza jako wyrazu cynicznego sceptycyzmu. Ocena była by jednak łatwiejsza gdyby można było wiedzieć skąd pochodzi informacja i jak wiarygodne jest źródło.
    Ukłony
    T

    • Przez 16 lat (1990 – 2005) pracowałem w Afryce, w Zairze, Tanzanii, na Madagaskarze i na Komorach. Informacje pochdzą z pierwszej ręki tzn. od misjonarzy pracujących w Angolii i Mozambiku. Sprawa owej siostry zamordowanej w tajemniczych okolicznościach była kiedyś głośna na internecie i w mediach. Zajmowała się tym nawet Amnesty International. Sądzę, ze nietrudno znaleźć jeszcze te informacje na internecie. Ukłony :-).

      Aha, nie traktuję Twego pytania jako cynicznego sceptycyzmu 🙂

  2. Potworne i przygnębiające to.

  3. Tak, potworne i przygnębiające …A ludzie, którzy są biorcami organów nie mają zielonego pojęcia skąd one pochodzą i płacą za nie grube pieniądze, boć przecież o to właśnie chodzi.

    Pracując w Afryce widziałem i inne rzeczy, które nie mieszczą się w głowie … no ale nie chcę epatować potwornościami i przygnębiać. Świat ma być piękny i smooth.

  4. Imponują mi wszyscy ci, którzy wiernie trwali przy Bogu pomimo tak wielkich cierpień i prześladowań. Jak wiele jeszcze ludzkiej krwi zostanie wylanej? Osobiście wierzę, że jesteśmy już u schyłku tego złego wieku, a Królestwo Boże przybliża się każdego roku, a nawet każdego dnia.

    Łzy cisnęły mi się do oczu, gdy czytałem o tych wszystkich cierpieniach. Smutno jednak było mi również, gdy zobaczyłem, że o tragediach protestantów (naśladowców Chrystusa) piszę się jedynie w kontraście i to umniejszając to, co dotykało ich na przestrzeni setek lat.

    Święta Inkwizycja to rzecz haniebna i godna wszelkiej pogardy. Niszczenie ciała i ducha chrześcijan. Tortury cielesne i psychiczne. Mnóstwo ofiar dręczonych miesiącami wymyślnymi torturami. Wielka liczba osób spalonych na stosach. Gdy o tym zapomnisz, łatwo możesz stać się niegodny wiary swoich czytelników.

    Życzę Bożego pokoju oraz rozwoju w chrześcijańskim duchu i prawdzie.

  5. Warto wiedziec i to, że Inkwizycja nie była instytucją papieską.

    The pope did not establish the Inquisition as a distinct and separate tribunal; what he did was to appoint special but permanent judges, who executed their doctrinal functions in the name of the pope. Where they sat, there was the Inquisition. It must he carefully noted that the characteristic feature of the Inquisition was not its peculiar procedure, nor the secret examination of witnesses and consequent official indictment: this procedure was common to all courts from the time of Innocent III. Nor was it the pursuit of heretics in all places: this had been the rule since the Imperial Synod of Verona under Lucius III and Frederick Barbarossa. Nor again was it the torture, which was not prescribed or even allowed for decades after the beginning of the Inquisition, nor, finally, the various sanctions, imprisonment, confiscation, the stake, etc., all of which punishments were usual long before the Inquisition. The Inquisitor, strictly speaking, was a special but permanent judge, acting in the name of the pope and clothed by him with the right and the duty to deal legally with offences against the Faith; he had, however, to adhere to the established rules of canonical procedure and pronounce the customary penalties. (z powyżej cytowanego źródła).

  6. „Nie była instytucją papieska” – to przykrywka. Podam tylko jeden dowód – przynajmniej 15 późniejszych papieży działało wcześniej w Świętym Oficjum.

  7. […] -> kazanie pasyjne […]

  8. […] -> kazanie pasyjne […]


Dodaj komentarz